Ta strona została przepisana.
Agenor powstał piérwszy, i rzekł:
— Od dziś za piętnaście dni będziemy spokojni, za piętnaście dni, don Pedro, Mothril albo ja, żyć nie będziemy; pójdź Musaronie, pojedziemy do obozu don Henryka, zdać mu sprawę z włożonego na mnie poselstwa. Ale pospieszajmy; idź wynajdź nasze konie w polu.
Musaron wypełnił polecenie Agenora.
Osiodłał je, obładował, i lekko wskoczywszy na siodło, puścił się na drogę do Toledy, po któréj już naprzód szedł Mauléon.
Kiedy już byli na równinie, i kiedy złowrogi zamek odlał się czarnym cieniem na szarawo-niebieskawym tle nieba, Agenor groził pięścią i głosem rozlegającym zawołał:
— Do widzenia Mothrilu! do prędkiego, miłość moja.