Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/899

Ta strona została przepisana.

żyłeś na to nazwanie, nie trzeba na to uważać, iż go jeszcze więcéj zasłużysz: jeżeli zaś nie, spiesz się Król usprawiedliwić go jakimkolwiek czynem, który pokaże Toledanom co uczynić potrafisz.
— Zgoda, odparł Król. Przekonani ich jeszcze téj saméj nocy.
Rzeczywiście don Pedro kazał sobie opisać malkontentów, o których wspomnieliśmy; wywiedział się o ich mieszkaniu; poczém, téj saméj nocy, na czele siu żołnierzy, naszedł na dom każdego buntownika, i kazał im głowy postrącać.
Ciała ich wrzucano w Tag. Niespokojności nocne, oraz dużo krwi starannie zatartej przekonało Toledanów o tém, co Król rozumiał „wymierzać sprawiedliwość i rządzić miastem.”
Już nie pisnęli ani słowa, i wzięli się z zapałem do pożywania swoich koni.
Król im powinszował i rzekł:
— Nie potrzebujecie koni w mieście; na oblężonych wyjdziemy pieszo.
Jak Toledanie pozjadali konie, musieli wziąść się do mułów. Dla Hiszpana jest to przykra konieczność. Muł jest zwierze krajowe: uważają go prawie jak współrodaka; prawda że mało dba się o koni w walce byków, ale potém ładują na mułów, i koni i byków; zabitych na igrzysku.
Toledanie wzdychali, i jedli swoje muły.
Henryk de Transtamare nie zważał na nich.