Takie poświęcenie mułów obudziło energję oblężonych; robili wycieczki dla opatrzenia się w żywność. Tylko Bégue de Vilaines i Olivier de Manny; prawda, że nie jedli koni bretońskich, ale za to okropnie bili; przymuszali zostawać w okopach.
Don Pedro podał im nowa myśl.
Ta jest porywać furaż po koniach i mułach, ponieważ nie było więcéj żyjących.
Trwało to ośm dni; poczém miano się zająć czém innym...
Tylko że pora nie była korzystną.
Książe Galli znudzony nie otrzymywaniem piéniędzy, należnych mu od don Pedra, wysłał trzech deputowanych do Toledy aby przedstawić wykaz kosztów wojennych.
Don Pedro radził się Mothrila, co czynić w nowym kłopocie.
— Chrześcijanie, nówił Mothiil, lubią bardzo wystawne obrządki, i uroczystości; żebyśmy mieli byków, radziłbym Królowi dać im wspaniałe widowisko, ale ponieważ ich nié ma, trzeba pomyśléć, aby je zamienić na co odpowiedniego.
— Powiedź, powiedz.
— Ci deputowani przychodzą żądać od Króla piéniędzy: cała Toleda oczekuje twojéj odpowiedzi; jeżeli Król odmówisz, to znaczy się, że twoje kassy są próżne, a wówczas, to już na nic nie rachuj.
— Ależ ja nie mogę płacić, bo nie mamy czém.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/900
Ta strona została przepisana.