Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/904

Ta strona została przepisana.

bydź więcéj uszczęśliwieni, jak gdyby im gotówką wypłacono.
— Co mnie to obchodzi? rzeki don Pedro, po ich odejściu, to potrwa tak długo jak ja.
Miał on więcéj szczęścia jak się spodziewał, albowiem podług przepowiadań Maura, wielki zasiłek Afrykanów przybył przez Tag, i zmuszał linie nieprzyjacielskie do zasiłku żywnością Toledę, tak, że don Pedro przeliczywszy swoje siły, miał pod władzą armją z ośmdziesięciu ludzi, wraz z żydami, Saracenami, Portugalczykami, i Kastylczykami.
Na wszystkie te przygotowania, patrzał z boku, oszczędzając się i nie pozostawiając nic na los, który przez wpływ i jaki odrębny traf, mógł pozbawić go zysków z wielkiego przedsięwzięcia, o jakim zamyślał.
Don Henryk, przeciwnie, jako Król obrany, porządkował rząd i upewniał się na swoim tronie. Chciał aby nazajutrz poczynię, którymby osiągnął koronę, godność Królestwa była nie zachwianą i mocną jak ta, którą ustalił długoletni pokój.
Agenor podczas tego wszystkiego, miał baczność na Montiel i dowiedział się za dolną zapłatę od straży, że Mothril ustanowiwszy oddział wojska pomiędzy zamkiem i Toledą, prawie codziennie jeździł na lekkim jak wiatr koniu, odwidzać Aissę zupełnie wyleczoną z swéj rany.
Używał wszystkich sposobów aby dostać się do