Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/91

Ta strona została przepisana.

— Tak, bez wątpienia odrzekł Mothril, jest to zniewaga, ale to był może rycerz któremu imię, znaczenie, lub jaki stopień wojskowy nadały te prawo; w Hiszpanii pełno jest tego rodzaju przywilei, wielki mistrz zakonu ś. Jakóba naprzykład, ma prawo wchodzić w chełmie, przy ostrogach do wszystkich kościołów chrześciańskich, czyż nie prawda don Fryderyku?
— Tak, odpowiedział don Fryderyk głosem przytłumionym, prawda jest.
— A więc, mówił daléj Maur, lecz rycerz wszedł do kościoła, odparł straże, powołał całe miasto pod broń, wypędził żołnierzy don Pedra i zawarł bramy.
— Ale późniéj król mój brat pomścił się tego rzecze don Fryderyk; i dwadzieścia dwie głów, które padły na placu publicznym w Toledzie, zjednały mu przydomek wymierzającego sprawiedliwość.
— Lecz w téj liczbie nie była głowa nieznajomego rycerza; bo nikt nie wie kto on był.
— A cóż się stało z donną Blanką? spytał Agenor.
— Donnę Blankę posłano do zamku Xeres, gdzie ją więziono, chociaż zasługiwała na większą może karę jak więzienie.
— Maurze, rzecze don Fryderyk, nie do nas należy sądzić tych, których Bóg stawił na czele narodów. Bóg jest tylko nad niemi, i Bóg tylko ma prawo nagradzać ich lub karać.