Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/911

Ta strona została przepisana.

niu tylko jednę myśl tego zamiaru, moja głowa potoczyłaby się w godzinę pod jego nogi, a ty nazawsze będziesz straconą dla człowieka którego kochasz.
Aissa rozpływała się w oświadczeniach wdzięczności, i przyzywała tego krwawego dnia żałoby, jako jutrzenkę wolności i szczęścia kiedy przygotował tak młodą dziewicę, dał rozporządzenia swemu porucznikowi.
— Hassan, rzekł mu, prorok ma rozstrzygnąć życie 1 szczęście don Pedry. Wypowiemy wojnę, lecz tylko może zostaniemy zwyciężeni; jeżeli zaś zwyciężemy, i na wieczór po Litwie ja nie powrócę do zamku, to znaczy że będę raniony, nieżywy, lub w niewoli. Wówczas otworzysz drzwi donny Aissy tym kluczem, zabijesz ją sztyletem wraz z dwiema będącemi przy niéj kobiétami, i rzucisz ze skały w wąwóz: ponieważ nieprzystoi, żeby dobre Muzułmanki wystawione były na igraszkę chrześcijanina, choćby to był don Pedro, lub Transtamare! Tylko czuwaj lepiéj jak w Navarecie; tam twoja baczność uchybiła, naówczas przebaczyłem ci życie, lecz tą razą, sam prorok by cię ukarał. Przysięgnij mi więc, iż wykonasz moje rozkazy.
— Przysięgam! rzekł ozięble Hassan, i gdy trzy kobiéty umrą, zabije się wraz z niemi, aby mój duch czuwał nad ich duchem.
— Dziękuję ci, odpowiedział Mothril zakładając mu na szyję swój naszyjnik złoty. Jesteś dobrym słu-