Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/915

Ta strona została przepisana.

Książęta obecni temu, słyszeli słowa Duguesclina i zarumienili się.
— Mój Konetablu, rzekł król, powiedziałem że będziesz dowodził; ty więc, jesteś panem. Ktokolwiek teraz nie będzie postępował podług twéj woli lub rozkazu, ja go sam ukarzę tym toporem, choćby to był mój sprzymierzony, krewny, lub brat. Bo téż kto mnie kocha, powinien mi życzyć zwycięztwa, a ja go nie osięgnę, jak z posłuszeństwem wszystkich, dla najmądrzejszego wodza chrześciaństwa.
— Niech więc tak będzie, odrzekł Duguesclin. Przyjmuję dowództwo: jutro wypowiemy bitwę.
Konetabl spędził całą noc na słuchaniu raportów od swoich szpiegów i kurjerów.
Jedni donosili, że nowe bandy Saracenów wylądowały do Cadixu.
Inni rozprawiali o klęskach zaszłych w okolicy, którą już od miesiąca plądrowało, jak szarańcza, ośmdziesiąt tysięcy ludzi.
— Czas to zakończyć, rzekł Konetabł do króla, bo ci ludzie pożarliby tak (woje królestwo, iż po zwyciężeniu zostałaby tylko chrząstka.
Agenor był wesół, ale i z ściśniętem jednocześnie sercem, jak to zazwyczaj bywa, gdy ma nastąpić wypadek pożądany, a który jednakże ma być stanowczym w ważnéj okoliczności, Agenor mówię, zapomniał o swojéj boleści i niepokoju, rozwinąwszy niezwłocznie swoje czynności.