Agenor chciał odpowiedziéć. Konetabl był uparty jak Bretończyk, nie cierpiał odpowiedzi, albo raczéj nie dał się przekonać.
Nazajutrz istotnie przybył don Henryk uradowany ze swego zwycięztwa.
Z nim ucieszone wojsko; a gdy jego rada uchwaliła nad kwestją, aby wiedziéć czy don Pedro by, w Montiel lub nie, król rzekł:
— Ja myślę to co i Konetabl; don Pedro jest za bardzo przebiegły, aby widocznie dał się zamykać w miejscu bez wyjścia. Trzeba zatém pozostawić tu małą załogę, aby niepokoić Montiel, zmusić do kapitulowania zamek, i nie zostawić po za sobą fortecy, która nigdy jeszcze niebyła zdobytą, lecz pójdziemy inną drogą; dzięki Bogu nie brakuje nam czynności, tém bardziéj, że don Pedra tam nié ma.
Agenor był przytomny téj sprzeczce.
— Królu, rzekł, jestem za młody i zbyt mało doświadczony, abym mógł podnieść mój głos wśród tylu walecznych wodzów, lecz moje przekonanie jest takie i nic go zachwiać nie zdoła: Poznałem Caverleya spieszącego za królem, lecz Caverley już jest zabity. Widziałem don Podrę wchodzącego do Montiel, poznałem jego szyszak, tarczę zgruchotaną, i ostrogi złote krwią zbroczone.
— A czy nie kogo innego poczytałeś za Kawerleya? I ja się przebrałem pod Navarettą z jednym wier-
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/928
Ta strona została przepisana.