Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/931

Ta strona została przepisana.

— Otóż przyczyna, szeptał król, ale powiédz mi jak to wiész, że Aissa jest w Montiel?
Agenor opowiadał od początku do końca śmierci Hafiza, i szczegóły o ranieniu Aissy.
— Masz jaki zamiar, to zobaczémy, rzekł Henryk.
— Mam, królu; i jeżeli W. K. Mość chce mi udzielić swą pomoc, przed ośmią dniami dostawię don Pedrę w jego ręce, tak samo jak ostatnią razą dałem królowi pewne wiadomości.
Król kazał przyjść Konetablowi, któremu Agenor opowiedział nanowo to wszystko co mówił.
— Nie bardzo wierzę, żeby książę tak przebiegły i nieugięty, dał się powodować miłością jednéj kobiéty, odparł Konetabl, lecz Mauléon ma moje słowo że mu pomogę w tém co mu sprawia przyjemność; więc jestem gotów.
— Trzeba obledz fortecę, rzekł Agenor, wykopać naokoło dół, i z ziemi tego dołu wysypać szaniec, za którym będą ukryci nie sami żołnierze, lecz waleczni i zdatni oficerowie. Ja i mój germek, mieszkać będziemy w miejscu nam znaném, gdzie słyszéć można wszystkie poruszenia w fortecy. Jeżeli don Pedro zobaczy iż go obiegła silna armia, uwierzy, że wiedzą o jego przybyciu do Montiel, a on się tego nie spodziewa, przytém niespodziewanie jest ocalenie człowieka tak zręcznego i niebezpiecznego. Każ pojechać do Toledy wszystkim twoim oddziałom, nie zostawiwszy przy szańcu więcéj jak dwa tysiące ludzi,