Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/941

Ta strona została przepisana.

dbają o tak dobrą zdobycz, korzystajmy z tego, umykaj ztąd za piérwszą sposobnością jaka ci się nastręczy przez ich niedozór. Zobaczémy, czy masz tu jakiego człowieka zaufanego i rozsądnego, którego mógłbyś im posłać?
— Mam Rodriga Sanatriasa, wodza, który mi jest wszystko winien.
— To niedosyć. A czy spodziéwa się jeszcze co od ciebie?
Don Pedro uśmiéchnął się z goryczą.
— To prawda, odrzekł, ma się tylko wtenczas przyjaciół kiedy się czego spodziewają. Więc tak zrobię, że i on będzie się spodziewał.
— Bardzo dobrze, niech przyjdzie!
Wówczas kiedy król wołał Sanatriasa, Mothril kazał obstawić pokój Aissy kilku Maurami.
Don Pedro spędził część nocy z Hiszpanem na roztrząsaniu sposobów, jakiemiby wejść w umowę z nieprzyjaciółmi. Rodrigo był zarówno przytomny jak wierny; przewidział przytém, że ocalenie don Pedry sprawi ocalenie wszystkim, i że zwycięzcy, aby miéć króla zwyciężonego, poświęcą dziesięć tysięcy ludzi, zburzą skały, stracą Wszystko przez głód i ogiéń, lecz cel swój osięgną.
Don Pedro widział codziennie ze smutkiem sztandary don Henryka Transtamare.
Aby przeszkodzić królowi w zamiarach i Koneta-