Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/944

Ta strona została przepisana.

nemi słowy, pamiętaj na to, że niedawno powróciła do zdrowia po ciężkiéj chorobie.
— Pomyślę o wszystkiém, odpowiedział don Pedro.
Mothril poszedł szukać Aissy, która niepokoiła się iż nie miała wiadomości o Mauléonie. Szczęk broni, chód sług i żołnierzy, oznajmiał jej zbliżanie się niebezpieczeństwa, lecz przedewszystkiém, i czego się najbardziéj lękała, przybył don Pedro.
Mothril, co tyle jéj czynił obietnic, musiał jeszcze i kłamać. Obawiał się, aby nie wydała przed królem scen śmierci Maryi Padilli, lękał się bardzo tego spotkania, lecz nie mógł go odmówić. Dotąd unikał wszelkich rozmów, tą razą przyszło do objaśnienia między don Pedrem a Aissą.
— Aisso, rzekł młodéj dziewicy, przychodzę oznajmić ci, iż król don Pedro jest zwyciężony i ukryty w tym zamku.
Aissa zbladła.
— Chice cię widziéć i mnie z tobą, nie odmawiaj mu tego, on tu rządzi.... przytém odjeżdża dziś w wieczór... lepiéj jest więc zostawać z nim w dobréj zgodzie.
Aissa zdawała się wierzyć słowom Maura Jednakże bolesne uczucie oznajmiało jéj, iż ją czeka nowe nieszczęście.
— Ja nie chcę mówić z królem, rzekła, ani téż go widziéć, dopóki nie zobaczę Mauléona, którego obie-