Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/952

Ta strona została przepisana.

Poczém Musaron bodnął konia mieczem, który przeskoczył przez okopy i uciekł dając słyszéć pęd na pokładzie krzemienistym.
Dn Pedro szarpał się pogrążony w smutku głębokim.
— Bądź ostrożny, rzekł mu do ucha Agenor, gdyż będę zmuszony zabić cię, jeżeli będziesz czynił niespokojności.
Don Podro wymówił jeszcze te słowa przytłumione:
— Jestem królem, obchodź się ze mną po rycersku!
— Wiem dobrze że jesteś królem, rzekł Agenor, ja cię tu oczekiwałem. Słowo rycerskie, nic ci się złego nie stanie.
Wziął go na swoje silne barki i przeszedł z nim okopy, w pośród oficerów skaczących z radości.
— Cicho, cicho! panowie, rzekł Agenor, nie krzyczcie! Działam w sprawie Konetabla, nie psujcież moich interesów.
Zaniósł swego jeńca do namiotu Bégue de Villainesa, który mu się rzucił na szyję i czule ucałował.
Prędzéj! prędzéj! zawołał tenże, posyłam kurjerów do króla przed Toledę, i do Konetabla, który jest w pochodzie, aby ich zawiadomić że wojna już skończona.