Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/956

Ta strona została przepisana.

— Oh! panowie... nie popełnicie okrucieństwa?
— Ukarzemy kłamstwo i przeniewierzenie! zawołał Konetabl, przytém czyż nie powinno nas cieszyć, że kłamstwo nastręcza nam sposobność ukarania Mothrila? Poślę parlamentarza do tego nędznika, aby go zawiadomić, że don Pedro jest wzięty, i to dlatego, że był w Montiel, i że przedemną skłamano. Zatém, aby dać przykład wszystkim kłamcom, z garnizonu będzie wybrany dziesiąty przy poddaniu się, lub wrazie przeciwnym, wszyscy skazani zostaną na głodną śmierć.
— I donna Aissa? przerwał Mauléon blady z niespokojności.
— Przecież oszczędziemy kobiéty, odparł Duguesclin, bowiem przeklęty niechaj będzie ten, który wojując nie oszczędza starców, małych dzieci i kobiét!
— Ale Mothril nie będzie szczędził Aissy, gdyż tym sposobem zostawiłby ją komu innemu, on ją zabije... A pan mi obiecałeś uczynić to, o co cię prosić będę: proszę więc o życie Aissy.
— Bardzo dobrze mój przyjacielu, ale jakże sobie postąpisz aby ją ocalić?

— Będę prosić żebyś pan posiał do Mothrila mnie jako parlamentarza, i pozwolił mi dowolnie z nim pomówić... Zapewniam z méj strony za prędkie poddanie się Maura i załogi... — Tylko mój panie, miéj litość nad życiem nieszczęśliwych żołnierzy! oni nic nie zawinili.