Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/958

Ta strona została przepisana.

— Wszystko jedno co mówiłbyś do posągu panie de Mauléon, odpowiedział Konetabl, proszę cię pozwól mi wypocząć, co do słów jakiemi przemawiasz za załogą, pozostawiam ci wolność. Idź! Już nie było co więcéj do odpowiedzi, Agenor dobrze wiedział, że Duguesclin był nieugięty jak raz co sobie postanowił, nie dał się niczém przekonać.
Przewidywał również i to, że Mothril wiedząc, że don Pedro w niewoli, na nic nie będzie miał uwagi, ponieważ wiedział, że i na niego nie miano podobnież.
Mothril był jeden z tych ludzi, którzy umieją wywrzeć zemstę jaką czują, i znieść jéj następstwa. Nie ubłagany dla innych, postanowił dla siebie żadnych łask nie przyjmować.
Również nigdy Mothril nie zgodziłby się oddać Aissę; położenie zatém Agenora było jak najprzykrzejsze.
— Jeżeli skłamię, zniesławię się, rzekł, jeżeli obiecam Mothrilowi życie, a nie dotrzymam słowa, stanę się niegodnym miłości kobiéty, i szacunku ludzi.
Pogrążony był w tych okropnych niespokojnościach, gdy trębacze oznajmili przybycie don Henryka przed namiot.
— Już dzień był znaczny i widziano z obozu miejsce na którém Mothril i Rodrigo przechadzali się rozmawiając z niespokojnością.
— To co Konetabl nie udzielił panu, rzekł Musaron Agenorowi, widząc go smutnego, udzieli król Henryk, poproś pan a otrzymasz. Mniejsza o to