Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/967

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ LXXVI.
O tém co się działu w namiocie Bégue de Villainesa

Don Henryk udarował Agenora łaską dla Mothrila, obtarł twarz swoją, i rzekł do Konetabla:
— Mój przyjacielu! serce mi bardzo mocno bije. Idę zobaczyć tego, którego śmiertelnie nienawidzę, téj radości pomięszanéj z goryczą, i tego wrażenia nie umiem pojąć w téj chwili.
— Królu, to oznacza, rzekł Konetabl, że serce W. K. Mości jest wielkie i szlachetne, gdyż inaczéj uczułby tylko radość z tryumfu.
— Ono jest śmieszne, dodał Król, idę do tego namiotu z nieufnością i sercem ścieśnioném.... Cóż on robi?