Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/976

Ta strona została przepisana.

to zaczął zastanawiać się nad warunkami, i jakim sposobem sobie samemu zapewnić życie.
W tém nagle ukazała mu się okropna scena zaszła w namiocie, poznał on złotego lwa z szyszaku Transtamary, potargane włosy don Pedry, jego poruszenia i usiłowania, poznał głos, kiedy ostatni krzyk, krzyk śmierci, wyszedł mu z przeszytego gardła.
Wówczas to chciałby zatrzymać Agenora aby miéć z niego zakładnika, albo szarpać z niego kawałki; wówczas zastanowił się, widząc, iż tak męczono don Pedrę, a nie wiedząc przyczyny, mówił do siebie, iż był zupełnie stracony, on, ów podżegacz zamordowanego króla.
Od téj chwili zrozumiał całe postępowanie Agenora, który obiecywał mu życie, aby go wystawić na rzeź przez wyjście z Montiel i aby tym sposobem swobodnie raz nazawsze osięgnąć Aissę.
— Bydź może że umrę, mówił do siebie Maur, zawsze jednak będę się starał abym żył, co się zaś tyczy młodéj dziewicy, przeklęty chrześcijaninie, albo jéj miéć nie będziesz, albo otrzymasz nieżywą wraz ze mną.
Umówił się z Rodrigem, aby zataić śmierć don Pedry. którego oni sami tylko widzieli, i kazał przywołać oficerów z Montielu.
Wszyscy byli zdania: iż trzeba było się poddać.
Napróżno Mothril usiłował ich przekonywać, iż śmierć lepszą jest nad względy zwycięzców.