Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/977

Ta strona została przepisana.

Sam Rodrigo zniweczył jego zamiar.
Może i innych starszych chciano z don Pedrem, rzekł, lecz nas, których ochroniono w bitwie, nas co jesteśmy jak i Henryk Hiszpanami, mianoby zabijać, kiedy słowo Koetabla nas zabezpiecza? Przecież wcale nie jesteśmy ani Saracenami, ani Maurami, i wyznajemy tego samego Boga co i nasi zwycięzcy.
Przekonał się Mothril, że wszystko już było skonczone, słysząc postanowienie swoich współrodaków, opuścił głowę i zostawał z niemi w tym okropnym rozmyślaniu.
Rodrigo oznajmił, że załoga natychmiast się poddaje, Mothril obstawał żeby kapitulacja tylko w wieczór miała miejsce.
Ostatni raz ustąpiono jego życzeniu.
Było to wówczas gdy parlamentarz przyszedł oznaczyć Duguesclinowi ósmą godzinę w wieczór, do oddania fortecy.
Mothril zamknął się w apartamentach rządcy, aby się pomodlić, tak przynajmniej powiedział Rodrigowi.
— Każesz wyjść załodze o umówionéj godzinie, to jest w nocy, rzekł, naprzód żołnierzom, następnie podoficerom, w końcu oficerom, i sam, a ja ostatni wyjadę z donną Aissą?
Mothril zostając sam, kazał otworzyć drzwi od pokoju Aissy.
— Widzę moje dziecię, rzekł, że wszystko nam sprzyja, don Pedro nie tylko pojechał ale nawet umarł.