Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/978

Ta strona została przepisana.

— Umarł! zawołała dziewica z wyrazem przestrachu, który jednakże tchnął wątpliwością.
— Patrz, rzekł rozwlekle Mothril, pójdź, zobaczysz.
— Oh! rzekła cicho Aissa powodowana bojaźnią i chęcią dowiedzenia się prawdy.
— Nie wachaj się, nie daj się tak zmuszać Aisso, chcę żebyś widziała jak się to obchodzą chrześcianie z swemi nieprzyjaciółmi, zwyciężonemi jeńcami, ci chrześcijanie. których ty tak kochasz.
Przyciągnął młodą dziewicę z pokoju na pokład, i wskazał jéj namiot Bégue de Villainesa wraz z rozciagnionym jeszcze trupem.
W chwili, w któréj Aissa, milcząca i blada przypatrywała się temu strasznemu widowisku, jakiś człowiek zbliżył się do ciała i jednym cięciem noża, odłączył od niego głowę.
Aissa wydała krzyk i opadała prawie bez przytomna w objęcia Mothrila.
Ten zaniósł ją do jéj pokoju, i przyklękłszy o spodu łoża na którym odpoczywała, rzekł:
— Widzisz dziecię! wiész, że los jaki spotkał don Pedrę, mnie czeka? Chrześcijanie ofiarowali mi kapitulacją i zapewnili życie, lecz oni to samo życie obiecali i don Pedrowi. Widzisz jak dotrzymali swego słowa! Jesteś młoda i bez doświadczenia, lecz twoje serce jest czyste, twój umysł zdrowy, poradź mi, proszę cię o to.
— Ja, tobie radzić?...