Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/984

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ LXXVIII.
Głowa i pięść.

Noc ponura i zimna, która swoim posępnym kirem pokryła barwy i kształty, okryła i Montiel.
O wpół do ósméj, trębacz dał znak, i widziano jak uroczyście przy pochodniach postępował orszak po drodze spotykającéj się z bramą główną.
Żołnierze i oficerowie szli jeden po drugim i byli uprzejmie przyjmowani przez Konetabla i wodzów chrześcjańskich, którzy rozstawieni przy szańcach baczyli na ludzi i pakunki.
Niespodzianie przyszła myśl Musaronowi, przybliżył się do swego pana i szepnął mu do ucha: