Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/993

Ta strona została przepisana.

Pan Espaing słysząc opis bitw drżał, jak g<l)by słyszał trąbki hiszpańskie, lub maurytańskie rogi.
Tylko germek opowiadającego rycerza w najciemniejszym kącie izby, siedział samotny, milczący i nieporuszony.
Z głową spuszczoną na piersi, śledzi! szereg wspomnień ubarwionych rozkoszném opowiadaniem swego pana, zrywał się czasem gdy rycerz przytaczał jeden z swoich świetnych czynów, może obawiał się przypomnienia jego dawnych cierpień.
Tak przewlekło się jedenaście godzin długiéj nocy, albo raczéj uleciało jak iskry płomienia w kominie ogrzewającym pokój, jak dym lamp i świec jarzących, wijący się po nad głowami słuchaczy.
Przy końcu historyi, serce ich cierpiało a łza zabłysła w oku.
Głos rycerza Mauléon’a widocznie był drżący, urywał zdania, i starał się ukryć wewnętrzne wzruszenie.
Musaron spoglądał na niego łagodnie i melancholicznie, a potém, z poufałością cechującą przyjaciela raczéj jak sługę, wsparł się na jego ramieniu i rzekł:
— Już, już panie, dosyć, dosyć.
— Oh! ten popiół jeszcze nie ostygł, wybąknął rycerz, sparzyć się można poruszając go!
Dwie wielkie łzy pokazały się na licach Jana Froisard, łzy współczucia i politowania, lecz jakiś zły duch co czepia się zawsze aby zniweczyć najlepsze zamiary kronikarzy i romansistów, pomięszał radość, słysząc jak pięknie opowiadał bohater wypadku.