Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/994

Ta strona została przepisana.

Kiedy historja była skończoną, słońce już oświeciło dach gościnny i zielonawe gaje.
Jan Froisard mógł widzieć naówczas postać rycerza, która rzeczywiście godna była uwagi badacza charakterów ludzkich.
Myśli, albo raczéj smutek, wyryły ślad swój na szlachetném czole. Od oka do skroni przeciągało się pasmo zmarszczek, jakby nici przeznaczonych do gwałtownego zaniknięcia powiek przy skonaniu.
Wzrok nieprawego syna wyrażał tylko, iż nie żąda pochwał ani pociechy od swoich słuchaczy.
— Czuła historja! rzekł Froissard, śliczne malowidło! wielka cnota!
— W grobie już panie, w grobie, odpowiedział rycerz, wszystko to już umarło. Nie saméj tylko donny Aissy opłakuję, wszystkie moje miłostki i przyjaźnie; czyż nie razem z nią zagrzebały się i znikły? Kiedy on, rzekł rycerz, wskazując, czułém wejrzeniem giermka opartego na poręczy krzesła, kiedy on, który niestety! jest starszy odemnie, zamknie swoje oczy, nikogo nie będę miał na ziemi, i Bóg mi świadkiem, nikogo już więcéj nie pokocham. Tak Janie Froissard, długie doświadczenie krótkiego czasu, zniszczyło serce moje.
— Ale Bogu dzięki, przerwał Musaron usiłując podnieść swój glos stłumiony wzruszeniem, i nadać mu brzmienie i wesołość, Bogu dzięki, jestem jak najzdrowszy, mam silne ramie, oko pewne, ciskani strza-