Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/996

Ta strona została przepisana.

lecz i z głębokiém westchnieniem; wielka żałoba okryła Francję dnia trzynastego lipca tysiąc trzysta ośmdziesiątego roku; gdyż tego dnia jedna dusza przeniosła się do przybytku Najwyższego, a była to dusza najszlachetniejsza i najwspanialsza, jaka kiedykolwiek ukazała się w świecie.... Niestety! Janie Froissard, ta dusza dotknęła mojéj piersi, gdyż na klęczkach, trzymałem w moich objęciach głowę walecznego Konetabla, jego to głowa zastygła na wojem łonie.
— Niestety! rzekł Froissard.
— Niestety! powtórzył Espaing, czyniąc pobożnie znak krzyża w chwili, kiedy Musaron mróżył powieki, aby nie rozczulić się zbytecznie tein przypomnieniem.
— Tak panie, wtenczas Konetabl Bertrand Duguesclin umarł w Castelneuf de Baudon, umarł! on, co zdawał się być bożkiem wojny.... kiedy wojsko zostało bez wodza, uczułem iż im sił zabraknie, wiele mego życia poświęciłem dla niego, i przyłączyłem uczucia mego serca do jego uczuć.
— Rycerzu, miałeś pan jeszcze dobrego króla Karola Mądrego...
— Opłakałem już jednocześnie śmierć i zgon Konetabla, od tych dwóch ciosów nie powstanę więcéj. „Zawiesiłem miecz i tarczę na ścianach mego małego domku, dziedzictwie mojego stryja, zagrzebałem w niém cztéry lat boleści i wspomnień.