— Co tu robi ten zdrajca? — zapytał głosem wzruszonym.
— Kto to wie? — odpowiedział Chicot.
— Jestem pewny, że jako poseł przybywa z Anjou. Przybywa jako poseł od mojego brata, albowiem wichrzyciele ze wszystkiego lubią, korzystać. Niedość, że był mi nie posłusznym, jeszcze przyszedł ubliżać.
— Kto wie? — rzekł Chicot.
Król spojrzał na lakoniczną postać.
— Być może — mówił Henryk — przebywając galeryę krokiem niepewnym, zdradzającym wzruszenie — być może, że przybył żądać powrotu swojego majątku, z którego ja ciągnę korzyści i który bez ważnej winy został mu zabrany.
— Kto to wie? — znowu odpowiedział Chicot.
— Jak papuga gadasz zawsze jedno; na honor, niecierpliwisz mnie z twojem, kto to wie?
— A ty Henryczku, myślisz, żeś zabawny z twojemi pytaniami?
— Trzeba przecież coś odpowiedzieć.
— Cóż ci mam odpowiadać? Czy mię bierzesz za Fatum starożytne, za Jowisza, Apolina, albo za Manto! na moję poczciwość, ty mnie sam niecieipliwisz z twoiemi pytaniami.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1049
Ta strona została przepisana.