Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1093

Ta strona została przepisana.

a nawet część jego w obłoki się wzbija. Wniosek ten czynię według Arystofana. Czyście panowie czytali Arystofana?
Maugiron pojął znaczenie mowy Bussego i zbliżył się, aby mu coś powiedzieć do ucha.
Bussy zatrzymał go.
— Proszę cię panie, nie bądź poufałym, wiesz jak Najjaśniejszy Pan jest podejrzliwym i mógłby sądzić, że go obmawiamy.
Maugiron oddalił się gniewniejszy jeszcze.
Schomberg zajął miejsce jego i gorzkim rzekł tonem:
— Ja jestem ciężkim i szczerym niemcem, mówię głośno do tych, którzy chcą mnie słuchać; kiedy zaś kto nie umie słyszeć, albo rozumieć, wtedy...
— Wtedy? — rzekł Bussy rzucając jedno z tych spojrzeń, jakie wypadają ze źrenic tygrysa, jedno z tych, które zdają się wychodzić z przepaści i rzucać potoki ognia.
Schomberg zatrzymał się.
Bussy wzniósł ramiona, wykręcił się na pięcie i tyłem odwrócił.
Stanął wprost d’Epernona.
D’Epernonowi nie podobna było się cofac.
— Patrzcie panowie, — rzekł, jak pan de Bussy zordynarniał w podróżach z księciem Ande-