— Ja mieszkam w okolicy Luwru.
— Zacznę więc od ciebie, jeśli pozwolisz, albo nie, raczej od Quelusa.
— Wybornie, rozumiem; przybywasz ze strony Bussego.
— Nie mówię tego, lecz obciąłbym się z panam porozumieć.
— Ze wszystkiemi czterema?
— Tak.
— Debrze, skoro nie chcesz rozmawiać w Luwrze, możesz u którego z nas w mieszkaniu.
Wszyscy możemy słyszeć, co masz każdemu pojedynczo powiedzieć, a we czterech lepiej ułożymy się i zrozumiemy, o co panu właściwie chodzi.
— Doskonale.
— Idźmy zatem do Schomberga.
— Tak, pójdźcie do mnie, przyjmę was z prawdziwą przyjemnością.
— Dobrze, panowie — odrzekł Saint-Luc kłaniając się — pokaż nam drogę, panie Schomberg.
— Najchętniej.
Pięciu dworzan wyszło z Luwru, trzymając się pod ręce i zajmując całą ulicę jak była szeroka.
Za niemi, w pewnem oddaleniu, szli lokaje,
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1098
Ta strona została przepisana.