doków politycznych; przeciwnie, pojęcie o jego wielkości odurzało go.
Zaledwie powrócił do Paryża, aliści rozpoczął swoje tajemne i zdradliwe podstępy.
Chwila była przyjazna.
Wielu niepewnych rozkoszan, idących za powodzeniem, podnieceni słabością króla, zręcznością Katarzyny, połączyli się z Andegaweńczykami, cisnęli się do księcia Andegaweńskiego licząc na Gwizyuszów, ukrytych w cieniu i milczeniu, co na i więcej zatrważało Chicota.
Zresztą, im więcej było wylania powierzchownego ze strony księcia dla Bussego, tem większa była wewnętrzna obłuda.
I to niepokoiło księcia, że widział młodego człowieka, jak u pana de Monsoreau odbierał mu to zaufanie, jakie w nim pokładał ten nawet mąż zazdrosny.
Trwożyła go nawet radość, rozlana na twarzy Dyany, świeże kolory, czyniące ją przyjemną i pożądaną.
Książę wiedział, że kwiaty najpiękniejsze przy słońcu, a kobiety, kochają ze wzajemnością.
Dyana w włócznie była szczęśliwą, a dla księcia zgryźliwego i zawistnego przykrem było patrzeć na szczęście bliżnego.
Urodzony księciem, możny siłą i podstępem
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1133
Ta strona została przepisana.