przed mojemi oczami. Jeżeli król gniewa się o zaniedbywanie obowiązków, to jego wina.
— Jakto?
— Mój wypadek...
— I cóż?...
— Z jego winy pochodzi.
— Wytłomacz się.
— Saint-Luc, który mi cios zadał, jest jego ulubieńcem; pchnięcie, jakiem mnie ranił, było nauczone przez niego, przez króla, i nikt mi zaręczyć n:e może, czy on sam nie był wyprawionym przez króla.
Książę Andegaweński skinieniem prawie to potwierdził.
— Masz słuszność — rzekł — ale król zawsze królem.
— Dopóki nim jest, wszak prawda?... — rzekł Monsoreau.
Książę się wzdrygnął.
— A propos — rzekł — czy hrabina tu nie mieszka?
— Jest nieco cierpiącą, Mości książę i gdy by nie to, jużby była złożyła Naszej książęcej mości swoje uszanowanie.
— Cierpiąca? biedaczka!
— Tak, Mości książę.
— Zapewne ze smutku, żeś chory.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1138
Ta strona została przepisana.