— Być może; przy tem z utrudzenia.
— Spodziewać się należy, że choroba nie długo potrwa. Masz zdolnego lekarza.
I powstał.
— Prawda — mówił Monsoreau — ten Remy cudownie mnie leczył.
— Wszak to lekarz Bussego?
— Hrabia mi go pozwolił.
— Zatem jesteś z Bussym w przyjaźni?
— To jest najlepszy, jedyny mój przyjaciel — obojętnie odpowiedział Monsoreau.
— Zegnam cię hrabio — mówił książę podnosząc adamaszkową firankę.
W chwili kiedy wychylał głowę, Bussy ukazał s:ę na swojem stanowisku, na korytarzu.
Podejrzenie wzrosło u księcia.
— Jedziemy — rzekł do Bussego.
Bussy nic nie mówiąc zeszedł na dół, aby polecić orszakowi gotowość do drogi, a może aby ukryć zaognienie twarzy.
Książę zostawszy sam na korytarzu, chciał przeniknąć w miejsce, gdzie mu się zdawało widzieć suknię jedwabną.
Odwracając się, spostrzegł, że Monsoreau stał za nim, blady, oparty o drzwi.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1139
Ta strona została przepisana.