królowej i korzystał z każdej chwili spoczynku po stacyach, aby jej przyrzekać nowe ofiary i nowe pielgrzymki.
Co do Chicota, ten zmęczony biciem i wygłodzony przechadzką, przy bramie Montmartre z kilkoma dworskiemi ateuszami, uciekł do szynku sławnego z piwa i kiełbas.
Gdy procesya wracała, złączył się z nią i powrócił do Luwru, silniej bijąc pokutników i pokutnice, i udzielając, jak mówił, rozgrzeszenia.
Wieczorem, król uczuł się strudzonym, kazał dać sobie postną wieczerzę, wysmarować ramiona, zapalić ogień i poszedł do Saint-Luca, którego zastał zdrowym i weselszym.
Od wczoraj król bardzo się zmienił; wszystkie jego myśli zwróciły się ku znikomości rzeczy ziemskich, ku pokucie i ku śmierci.
— Ach!... — rzekł z wyrazem znudzonego życiem człowieka — Bóg bardzo gorzkie życie zgotował.
— Dlaczego Najjaśniejszy panie?... — zapytał Saint-Luc.
— Bo człowiek znudzony światem, zamiast lękać się śmierci, pragnie jej.
— Przebacz Najjaśniejszy panie — odparł Saint-Luc — może mówisz o sobie, ale co ja, umierać jeszcze sobie nie życzę.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/114
Ta strona została przepisana.