nelles i przywiązali je do kółek, osadzonych w murze.
— Książę — rzekł Aurilly — sądzę, że późno przybywamy; on pewnie prosto wyjechał z twojego pałacu i od dziesięciu minut jest tam...
— Niech sobie będzie, odpowiedział książę, jeśli nie widzieliśmy go wchodzącym, zobaczymy jak będzie wychodził.
— Ale kiedy? — rzekł Aurilly.
— Kiedy zechcemy — odpowiedział książę.
— Bardzom ciekawy, jak tego Mości książę dokażesz?
— Nic łatwiejszego. Zapukamy do bramy, naprzyklad ty, pod pozorem dowiedzenia się o zdrowiu pana de Monsoreau. Kiedy ty wejdziesz do domu, on oknem bodzie uciekał i tym sposobem zobaczę go...
— A Monsoreau?
— Powiemy, żeśmy troskliwi o jego zdrowie, bom go w dzień widział mizernym. Ciekawym co na to odpowie?
— Trudno być dowcipniejszym.
— Słyszysz co mówią? — zapytał Monsoreau służącego.
— Nie, panie; ale jeśli dłużej będą mówili, posłyszymy ich, bo idą w tę stronę.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1147
Ta strona została przepisana.