Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1172

Ta strona została przepisana.

— Nie widziałem ich.
— Nie chcieli siebie i Waszej książęcej Mości narażać.
— Nic mi o tem nie mówiono.
— Ja właśnie mówić o tem przychodzę.
— Po co przybyli?
— Przybyli na schadzkę, którą im Mości książę wyznaczyłeś.
— Ja wyznaczyłem?
— Nie inaczej; tego samego dnia, kiedy przytrzymano Waszą książęcą mość, otrzymałeś list od Grwizyuszów, na który ustnie odpowiedziałeś przezemnie, aby byli w Paryżu na dzień 31 Maja. Właśnie, dzisiaj ten dzień mamy.
Franciszek zblad.
Tyle ważnych zaszło wypadków, że o tym dniu zapomniał zupełnie.
— Prawda — rzekł — ale dawniejsze między nami stosunki ustały.
— Jeżeli tak jest, radziłbym uwiadomić ich o tem, bo sądzą inaczej zupełnie.
— Jakto?
— Tak; sądzisz książę, że z niemi zerwałeś, oni zaś przeciwnie są przekonani.
— Łapka, hrabio, łapka, dwa razy w nią nie dam się schwytać.