Ta strona została przepisana.
Rozdział II.
PRZECHADZKA. W TOURNELLES.
Powoli dworzanie Andegaweńscy ściągnęli do Paryża.
Nie można powiedzieć, że wracali z zaufaniem w przyszłość świetny.
Zanadto znali króla brata i matkę, aby mogli spodziewać się, że wszystko na uściskach się skończy.
Pamiętał zawsze to polowanie na siebie przyjaciół królewskich i nie mogli spodziewać się, aby w tryumfie byli przyjmowani.
Powracali więc bojaźliwie, przekradając się do miasta, uzbrojeni od stóp do głowy, gotowi do obrony, a drżeli na samo spojrzenie mieszczan, których całą winą było, że na nich patrzeli.