Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1189

Ta strona została przepisana.

Mianowicie Entraguet okazywał się dzikim i wszystkie napotykane nieprzyjemności odnosił do ulubieńców króla, z któremi przyrzekał zrozumiale się rozmówić.
Powierzył zamiar swói Ribeiracowi, który odpowiedział: „za nim sobie sprawimy tę przyjemność, trzeba mieć zapewnioną granicę”.
— Umówimy się — mówił Entraguet.
Książę dobrze ich przyjął, byli to ulubieńcy księcia, jak panowie Maugiron, Quelus, Schomberg i Epernon byli ulubieńcami króla.
Mówił do nich:
— Zastawione na was są różne łapki, strzeżcie się...
— Wiemy o tem, Mości książę — odpowiedział Entraguet — lecz przystoi nam iść złożyć królowi uszanowanie głębokie; bo jeżeli się będziemy ukrywać, to wstyd dla Waszej książęcej mości.
— Macie słuszność — rzekł książę — jeżeli chciccie, będę wam nawet towarzyszył.
Trzech młodzieńców poradzili się spojrzeniem.
W tej chwili, Bussy wszedł do sali i uścisnął swoich przyjaciół.
— A!... — rzekł — spóźniliście się! ale cóż ja to słyszę? Jego książęca mość każę wam iść do