Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1190

Ta strona została przepisana.

Luwru bić się, jak Cezar w Senacie rzymskim. Pamiętajcie, że każdy z ulubieńców chętnieby kawałek księcia wyniósł pod płaszczem.
— Ale przyjacielu, chcemy się otrzeć o tych panów.
Bussy śmiać się zaczął.
— Zobaczymy, zobaczymy — rzekł.
Książę spojrzał na niego bardzo uważnie.
— Dalej do Luwru — rzekł Bussy — ale my sami. Książę niech zostanie w ogrodzie i ścina główki makówek.
Franciszek udał, że się śmieje wesoło.
W rzeczy samej szczęśliwy był, że się uwolnił od pańszczyzny.
Andegaweńczycy pysznie się ubrali.
Byli to wielcy panowie, którzy na jedwabie, aksamity i uczty majątki rodzinne trawili.
Ich strój był mieszaniną złota, drogich kamień1 i haftów, które dziwiły pospólstwo.
Henryk III-ci, nie chciał przyjąć Andegaweńczyków i musieli czekać na próżno w galeryach; Panowie Quelus, Maugiron, Schomberg i Epernon przynieśli im te wiadomość z urąganiem.
— Panowie — rzekł Entraguet — bo Bus-