Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1206

Ta strona została przepisana.

w zgrzybiałości, chyba, że je jakieś poświęcenie odmłodzi. Ożywieni młodą krwią, /zaczynają żyć i stają się silnemi. Otóż Najjaśniejszy Panie, twoja władza do tych bogów podobna, nie może ona żyć bez poświęceń.
— Mówi jak złoto — rzekł Chicot:
— Quelusie mój synku, idź prawić po ulicach Paryża a zaoż ę się, że zaćmisz Lincestra, Cottona i Cahiera, nawet ów piorun wymowy, brata Gorenflota.
Henryk nic nie odpowiedział — widać że z pod osłony prawdę zobaczył.
— Wiesz dobrze mój królu — mówił Quelus — że Maugiron nienawidzi Entragueta, że Schombergowi nie na rękę Livarot, że d’Epernon zawistny Bussemu i że ja nie lubię Ribeiraca. Są młodzi i piękni; są przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi, a powinni nas kochać. Lecz nie osobistość podaje nam miecz do ręki, jest to nienawiść Francyi przeciw Anjou, kłótnia o prawo ludzkie przeciw boskiemu. Otóż my pójdziemy walczyć i dlatego ciebie Najjaśniejszy Panie prosimy, pobłogosław nas i uśmiechnij się do nas przed śmiercią.
Twoje błogosławieństwo da nam zwycieztwo, twój uśmiech piękną śmierć uczyni.
Henryk wzruszony do łez, rozwarł ramiona Quelusowi innym.