Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1216

Ta strona została przepisana.

się sen nasz spełnił. Przywołaj, Chicot, przywołaj służbę!...
— Czego żądasz?
— Mojej włosiennicy i dyscypliny.
— Czybyś nie wołał dobrego śniadania?... — zapytał Chicot.
— Poganinie!... — zawołał Henryk — objedzony chcesz słuchać Mszy świętej w dzień Bożego Ciała?..
— Nie inaczej.
— Przywołaj, Chicot, przywoła moję służbę!...
— Cierpliwości — odrzekł gaskończyk — teraz zaledwie ósma i do wieczora dosyć będziesz miał czasu biczować się. Najprzód, porozmawiajmy; czy chcesz ze raną rozmawiać?
— Dobrze, ale śpieszmy się.
— Jak podzielimy dzień dzisiejszy, mój synku?...
— Na trzy części.
— Wybornie, na cześć Trójcy świętej. Jakież to będą części?
— Najprzód, wysłuchamy Mszy u świętego Germana l’Auxerrois.
— Dobrze.
— Potem powrócimy na posiłek do Luwru...