Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1217

Ta strona została przepisana.

— Zgoda.
— Następnie, pójdziemy procesyą po ulicach, zatrzymując się w znaczniejszych klasztorach Paryża, zacząwszy od Jakobinów, a skończywszy na świętej Genowefie. Tam przyrzekłem przeorowi przenocować w celi bardzo świątobliwego zakonnika, a to celem uproszenia zwycięztwa.
— Znam go. — Tego zakonnika?
— Doskonale.
— Tem lepiej; będziemy się razem modlili, Chicocie. Zatem ubieraj się i chodź.
— Zaczekaj, Henryku.
— Na co?
— Mam cię jeszcze o coś zapytać.
— Możemy rozmawiać, gdy mnie będą ubierali.
— Wolę kiedy jesteśmy sarno
— Zatem mów.
— Co twój dwór będzie robił?
— Będzie mi towarzyszył.
— A brat twój?
— Także.
— A straże twoje?