— Gwardye francuzkie z Crillonem będą mnie w Luwrze czekały, szwajcarowie zaś przy bramie opactwa.
— No, to już wiem — rzekł Chicot.
— Czy teraz mogę służbę przywołać?
— Przywołaj.
Henryk zadzwonił.
— Ceremonia będzie wspaniała — mówił Chicot.
— Spodziewam się, że nam Bóg dopomoże.
— Jutro to zobaczymy... Ale powiedz mi, Henryku, za nim kto wejdzie, czy nie masz mi co do powiedzenia?
— Bynajmniej; co do ceremonii o wszystkiem pamiętałem.
— Ja nie o tem mówię.
— A o czem?
— O niczem.
— Ale mnie pytałeś...
— Czy pewna, że masz się udać do opactwa Ś-tej Genowefy.
— Nie inaczej.
— I tam będziesz nocował:
— Przyrzekłem.
— Skoro nic więcej nie masz mi powierzyć, mój synku, powiem ci, że ta cała ceremonia nie podoba mi się bardzo.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1218
Ta strona została przepisana.