— Jakto?
— Nie; a skoro obiad zjemy...
— Cóż będzie.
— Powiem ci, co umyśliłem.
— Zgadzam się na to.
— Choćbyś nie zezwolił, to mi wszystko jedno.
— Co chcesz powiedzieć?
— Ciszej!... oto twoja służba wchodzi do przedpokoju.
W rzeczy samej, odźwierni drzwi odemknęli i widać było balwierza, perfumera i lokaja, którzy wszedłszy wspólnie, wzięli się do tualety Jego królewskiej mości, opisanej w poprzedzających rozdziałach.
Kiedy tualeta była w dwóch trzecich częściach skończona, zaanonsowano Jego książęcą mość, księcia Andegaweńskiego Henryk odwrócił się z najprzyjemniejszym uśmiechem na jego przyjęcie.
Księciu towarzyszył pan de Monsoreau, d’Epernon i d’Aurilly.
Epernon i d’Aurilly pozostali w tyle.
Henryk na widok hrabiego, bladego jeszcze i przestraszającego, nie mógł wstrzymać podziwienia.
Książę spostrzegł to, równie jak hrabia.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1219
Ta strona została przepisana.