— Tak więc — mówił książę przez zęby — opuszczasz twojego pana!
— Mości książę — odpowiedział Bussy — człowiek, który ma jutro odbyć śmiertelną walnę, jednego tylko ma Pana i Jemu cały czas się należy.
— Wiesz, że tu idzie o tron dla mnie i opuszczasz mnie w takiej chwili?
— Mości książę, dość na ciebie pracowałem i będę pracował jutro. Więcej jak życia, żądać odemnie nie możesz.
— 4 więc idź, panie Bussy.
Bussy nie zważając na obojętność księcia, ukłonił się, wybiegł z Luwru i skierował ku swojemu domowi.
Książę przywołał Aurillego.
Aurilly przybył.
— Co Mość książę rozkażesz?... — zapytał lutnista.
— Sam się potępił.
— Bussy?
— On sam.
— Czy ci nie towarzyszy?...
— Nie.
— Idzie na schadzkę?
— Tak.
— Zapewne dziś w wieczór?...
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1231
Ta strona została przepisana.