— Dziś w wieczór.
— A Monsoreau wie o tem?...
— O schadzce?... tak, wie, że napotka kogoś...
— Zatem książę postanowiłeś poświęcić hrabiego?...
— Postanowiłem się zemścić... teraz jednej tylko rzeczy się lękam.
— Jakiej?...
— Żeby Monsoreau zanadto nie zaufał sobie i żeby mu Bussy nie uszedł.
— Bądź, Mości książę spokojny.
— Jakto?...
— Czy istotnie potępiłeś Bussego?
— Tak. Nienawidzę człowieka, który mnie trzyma w niewoli, który tamuje moję wolę, który jest dla mnie tem, czem lew dla swojego pana. Tak, Aurilly, potępiłem go bez odwołania i bez miłosierdzia.
— A więc bądź spokojnym, Mości książę; jeżeli ujdzie przed Monsoreau, nie ujdzie przed kim innym.
— Kto jest ten inny?
— Wasza książęca mość każesz mi go wymienić?
— Wymień.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1232
Ta strona została przepisana.