— Szkoda! — rzekła księżna Montpensier — chciałabym troszkę huku posłyszeć.
— Żal mi cię, moja siostro, ale go słyszeć nie będziesz. Król może sobie krzyczeć, a nikt go słyszeć nie będzie. Tak, czy owak, namową, albo gwałtem, skłonimy go do złożenia korony. Jak tylko wiadomość ta rozejdzie się po mieście, mieszczanie i żołnierze pójdą za nami.
— Plan wyborny i upaść nie może — mówiła księżna.
— Cokolwiek niegrzeczny — dodał kardynał, kiwając głową.
— Król odmówi abdykacyi — zakończył Balafré — on jest waleczny i woli umierać.
— Niech więc umiera! — zawołał Mayenne i księżna.
— Nie — odparł stale książę Gwizyusz. — Chcę panować po monarsze, który złoży koronę i którym będą gardzili, a nie po zamordowanym królu, którego będą żałowali. Prócz tego, czy zapominacie, ze książę Andegaweński prawnie upomni się o koronę?
— Niech się upomina!... — zawołał Mayenne — oto nasz brat, kardynał, który to przewidział. Książę Andegaweński razem z bratem się zrzecze. Książę Andegaweński ma stosunki z hugonotami i nie jest godzien tronu.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1243
Ta strona została przepisana.