Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1244

Ta strona została przepisana.

— Z hugonotami!... czyś tego pewny?...
— Ociekł przecież z pomocą króla Nawarry.
— Więc dobrze.
— Jeden warunek sprzyja naszemu domowi, warunkiem zaś tym, mój bracie, jest to, że tobie należy się regencya. Od regencyi do korony krok tylko.
— Tak, tak — rzekł kardynał — wszystko to przewidziałem; ale być może, że gwardye, dla przekonania się o prawdziwości abdykacyi, zechcą napaść opactwo. Crillon nie rozumie żartów i może powiedzieć królowi: Najjaśniejszy panie, życie twoje w niebezpieczeństwie, ale przedewszystkiem honor ocalemy.
— I to przewidziane — rzekł Mayenne. — Mamy dla wytrzymania oblężenia osiemdziesięciu szlachty a pomiędzy stu mnichów broń rozdzieliłem. Możemy się miesiąc utrzymać; wrazie niebezpieczeństwa, podziemnem wyjściem, możemy ze zdobyczą uciekać.
— A co w tej chwili robi książę Andegaweński!
— Zasłabł, jak zawsze, w chwili niebezpieczeństwa; powrócił do siebie i zapewnie czeka wiadomości o Bussym i Monsoreau.
— Lepiejby było, żeby tutaj się znajdował.
— Mylisz się, mój bracie — rzekł kardy-