— Pana de Bussy!.. Mów Remy, wiesz, że jestem jego przyjacielem.
— Pan Bussy myślał, że Monsoreau jest w Compiègne.
— Cóż z tego?
— I chciał z jego nieobecności skorzystać.
— I jest...
— U pani de Monsoreau.
— A! rozumiem... — zawołał Saint-Luc.
— Rozumiesz pan — rzekł Remy — hrabia miał podejrzenia, albo mu je poddano i udał tylko wyjazd.
— Zaczekaj!.. — rzekł Saint-Luc, uderzając się w czoło.
— Jaka panu myśl przyszła?... — zapytał Remy.
— Mnie się zdaje, że w tem jest książę Andegaweński.
— Ależ książę sam wczoraj wywołał odjazd pana de Monsoreau.
— Tem bardziej... Remy, czy dobre masz piersi?..
— Jak miechy kowalskie.
— Zatem biegnijmy co sił; wszak znasz dom?
— Doskonale.
— Leć naprzód.
Dwaj młodzi ludzie zaczęli biedz krokiem
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1275
Ta strona została przepisana.