Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1279

Ta strona została przepisana.

— O! strzeż siebie całego. Szanuj siebie, jakby mnie, myśl, jakby mię bolało, gdybym cię zranionym i skrwawionym ujrzała. Bądź roztropny, mój ty lwie ukochany, to tylko tobie zalecam. Czyń jak ów Rzymianin, któregoś mi niegdyś czytał historyę. Naśladuj go, pozwól walczyć trzem twoim wspólnikom i nieś pomoc najwięcej zagrożonemu. Jeżeli dwóch, albo trzech razem cię opadną, uciekaj i odwracaj się lak Horacyusz, aby po kolei wszystkich pokonać.
— O! tak moja droga — odpowiedział Bussy.
— Ale ty Luuwiku odpowiadasz nie słuchając, patrzysz na mnie, a prawie mnie nie widzisz.
— Owszem, widzę cię; jesteś prześliczną.
— Ale tu nie idzie o piękność moję, idzie o twoje, o nasze życie, mój drogi. To okropne, co ci mam powiedzieć, ale potrzeba, abyś wiedział i był roztropnym. Ja chcę widzieć ten pojedynek.
— Ty?
— Będę mu obecną.
— To niepodobna, Dyano.
— Słuchaj, w bocznym pokoju jest okno wychodzące na dziedziniec, z którego widać cały obwód Tournelles.