Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1291

Ta strona została przepisana.

— A! Chicot! Chicot — mówił król, cieszy mnie, że cię zdrowym oglądam.
— Słyszysz panie Chicot — król mówi że go cieszy, iż cię zdrowym ogląda.
— Cóż z tego?
— Mógłbyś prosić dla mnie o łaskę.
— Wszakże on Herod?
— Ciszej, ciszej Chicot.
— A co, Najjaśniejszy panie — mówił Chicot wielu ich masz?
— Ani jednego — odpowiedział Crillon. Zdrajcy widać znaleźli jakieś wyjście, o którem, nie wiedzieliśmy.
— Być może — mówił Chicot.
— A ty ich widziałeś — zapytał król.
— A jakże, widziałem.
— Wszystkich?
— Od pierwszego do ostatniego.
— „Confiteor“ — mówił Gorenflot bijąc się w piersi.
— I poznałeś ich?
— Nie, Najjaśniejszy panie!
— Jakto, nie poznałeś ich?
— To jest... ja poznałem, ale jednego tylko.
— Jednego?