Ta strona została przepisana.
Henryk odjechał z orszakiem.
Chicot niecierpliwy i nie umiejący czekać, udał się ku stajniom i ujrzał Gorenflota na Panurgu.
Biedak nie miał nadziei ocalenia.
— Dalej!... — rzekł Chicot, biorąc za uzdę Panurga — czekają na nas.
Gorenflot najmniejszego nie stawił oporu, lecz wylewał obfite łzy, które go wychudzały w mgnieniu oka.
— Ktoby to był powiedział! — mówił mnich lamentując.
Chicot ciągnął za sobą Panurga, poruszając ramionami.