Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1317

Ta strona została przepisana.

— Czy konno jedziecie — zapytał Henryk.
— Nie, Najjaśniejszy panie — odpowiedział Quelus, pójdziemy pieszo, albowiem ruch dodaje życia a głowa, jak sam Najjaśniejszy panie utrzymujesz, najwięcej w walce stanowi.
— Masz słuszność moje dziecię — podaj mi rękę.
Quelus skłonił się i pocałował rękę królewską, — inni poszli za jego przykładem.
Epernon ukląkłszy, mówił:
— Najjaśniejszy panie, pobłogosław moję szpadę.
— Nie Epernonie — odpowiedział król. Oddaj twoję szpadę paziowi, ja dla ciebie mam lepszą. Chicot przynieś szpady.
— Wydaj ten rozkaz kapitanowi gwardyi mój synu; ja jestem tylko błaznem, nawet poganinem i błogosławieństwo mogłoby się w moich rękach w czary przemienić.
— Jakież to szpady, Najjaśniejszy panie? — zapytał Schomberg, rzucając okiem na pudło, które wnosił oficer.
— Szpady z Włoch, mój synu, szpady ukute w Medyolanie; gardy wyborne, a wy, co oprócz Schomberga, macie ręce delikatne, moglibyście łatwo być rozbrojeni.