Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1336

Ta strona została przepisana.

Walkę rozpoczęto, gdy piąta wybiła u Ś-go Pawła.
Wściekłość malowała się na twarzach walczących; ze ściśniętych ust, ze strasznej bladości, z pomimowolnego drżenia ręki, łatwo się było domyśleć, że wściekłość jest tylko miarkowaną a gdy wybuchnie, wielkie zrządzi zniszczenie.
Przez kilka minut szpady się tylko ścierały, ani jednego nie zadano ciosu.
Ribeirac strudzony, albo raczej zadowolony, że drasnął przeciwnika, opuścił rękę i czekał przez chwilę.
Schomberg poskoczył i zadał cios, który pierwszą krew wywołał.
Ribeirac był raniony.
Twarz jego zzieleniała i krew popłynęła z ramienia, porwał się, aby raną za ranę odpłacić.
Schomberg chciał cios powtórzyć — ale Ribeirac odbił mu szpadę i pchnął w bok.
Każdy z nich był raniony.
— Teraz spoczniemy — rzekł Ribeirac.
Quelus i Entraguet także się zapalali.
Ale Quelus nie mając sztyletu, nie małą poniósł szkodę i przymuszony zastawiać się lewą ręką, dużo w nią ran otrzymał.
Chociaż nie ciężkie były te rany, miał jednak rękę bardzo zakrwawioną.