Słowa Saint-Luca objaśniły króla i przypomniały mu przysługę, z jaką się brat jego oświadczał.
Wzrok jego spotkał się ze spojrzeniem księcia i nie było wątpliwości, że się zrozumieli.
— Czy wiesz, Najjaśniejszy panie, co teraz powiedzą?... — mówił Saint-Luc. Oto jeżeli zwyciężą, powiedzą, że zwyciężyli, bo nie było Bussego.
— A kto to powie?... — zapytał król.
— Wszyscy — odezwał się Crillon, mieszając się jak zwykle do rozmowy.
— Nie, tego nie powiedzą — odpowiedział król — bo ty mi wskażesz zabójcę.
W tej chwili, książę Andegaweński odwrócił się.
— Wskażę — rzekł Saint-Luc — bo pragnę Waszą królewską mość uwolnić od winy.
— A więc powiedz.
Książę zatrzymał się i czekał spokojnie.
Crillon stał za nim i kiwał głową.
— Najjaśniejszy panie — zabrał głos Saint-Luc — tej nocy zrobiono na Bussego zasadzkę. Kiedy udał się do kobiety, która go kochała, mąż uwiadomiony przez zdrajcę przyszedł z mordercami. Mówię z mordercami,
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1347
Ta strona została przepisana.